Jesteśmy powołani do RELACJI
Każdy temat który jest dla mnie ważny,
nad którym rozmyślam i który dotyka mojego serca
rozważam i konfrontuję ze Słowem Bożym,
gdyż najbardziej pragnę poznać jak Bóg to zaplanował dla człowieka
i jak On chce aby to działało, i wzrastało w naszym życiu na Jego chwałę.
Uznaję Słowo Boże jako jedyny autorytet, któremu nie tylko chcę być posłuszna
ale które jest moją drogą abym się nie zgubiła, prawdą, która oświetla każdą ciemność,
tarczą kiedy walczę z wrogiem i obroną wobec wszelkich przeciwności.
Temat który zajmuje moje serce i głowę to najbliższe relacje:
między Bogiem a człowiekiem, mężczyzną a kobietą oraz między ludźmi.
Bóg nas stworzył do relacji ze Sobą i z ludźmi a nie do bycia samotnikiem.

Pierwsza relacja na jaką patrzę przez Słowo Boże to relacja Boga i człowieka.
Najpierw mężczyzna jest w bliskim kontakcie ze swoim Stwórcą
chodząc w zaufaniu, prawdzie, i miłości,
a następnie pojawia się kobieta dla mężczyzny po to,
aby wspólnie wraz z mężem mogli doświadczać relacji ze sobą,
w oparciu o głęboką relację z Bogiem.
Ten bliski kontakt, w którym każdy czuje się szczęśliwy, bezpieczny, kochany
pokazuje po pierwsze jak to wspaniale zaaranżował Bóg,
a po drugie skoro On tak to zaplanował to oznacza,
że jest to Jego wola dla mnie i dla każdego kto tego pragnie.
Małżeństwo w świetle Biblii to relacja dwojga ludzi, w której obecny jest Bóg.
Ale Bóg nie chce być dodatkiem w naszym życiu.
On pragnie aby najpierw każdy z nas miał z Nim osobistą relację
i wrósł w Jego Miłość - i w niej dojrzał do tego aby stać się miłością,
a następnie obdarzył nią drugiego człowieka.
To coś zupełnie innego niż uczy nas świat i prawdę mówiąc
nigdy wcześniej nie słyszałam o tym nawet w kościele,
do momentu, kiedy to co zbudowałam nie rozpadło się z hukiem.
Większość błędów które popełniłam i myślę że nie jestem w tym osamotniona
wynikało z tego, że mój wewnętrzny zbiornik był pusty i potrzebował napełnienia,
więc szukałam relacji z kimś, kto zaspokoi moje potrzeby i każdy brak.
Ale jak można dawać sobie miłość lub ją pomnażać z pozycji braku i pustki?
Jeśli czegoś się nie ma to można tylko wysysać od tego który ma.
Dużo gorzej gdy ani jedno ani drugie nie ma nic.
Wchodzimy w związki i relacje chcąc zaspokoić własne potrzeby
a nie z pozycji bycia miłością, która ma swoje źródło w Bogu
jak to zaplanował sam Stwórca.
Tam, gdzie po ludzku nie ma szansy na zmianę,
tam tym bardziej Bóg chce objawić swoją chwałę.
To co jest kluczem do Bożego serca to prawda i szczerość ludzkiego serca,
które ma być proste jak serce dziecka.
I kiedy zaczęłam wołać z jego głębi i szukać siebie i sensu życia
to ta wędrówka doprowadziła mnie do spotkania Boga w Jego Słowie
i dalej do najważniejszego miejsca, bez którego nie można w żaden sposób wystartować,
czyli NOWEGO NARODZENIA z Bożego Ducha.
Bo tylko w śmierci Jezusa Chrystusa mogłam pogrzebać całe dotychczasowe grzeszne życie
i powstać do NOWEGO, tak jak Chrystus powstał ze śmierci do życia.
„Tak więc jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem,
to, co stare, przeminęło, oto wszystko stało się nowe.”
Zostałam wszczepiona w najszlachetniejsze drzewo życia,
z którego płynie źródło największej miłości, a ona nie ma końca.
Po 40 latach życia w końcu znalazłam to czego szukałam przez wiele lat:
moją tożsamość w Chrystusie, moje powołanie, przeznaczenie,
mój dom, i wartość, która jest w Bogu a nie w drugim człowieku.
Dopiero z tego miejsca, w którym wiem kim jestem i będąc wypełniona Jego Miłością
chcę kochać i dawać miłość w obfitości
bo jestem świątynią Boga, a Bóg jest MIŁOŚCIĄ.
Wracając do relacji małżeńskiej to bardzo jesteśmy sobie potrzebni,
bo tylko dzięki drugiej osobie można zobaczyć swój egoizm, oczekiwania,
z czym mamy problem, co tłumaczymy, wypieramy,
od czego uciekamy, jakie mamy mechanizmy obronne,
jakie zakładamy maski i to wszystko co potrzebuje w nas umrzeć
abyśmy byli wolni od siebie i stali się podobni do Jezusa,
stali się czystym naczyniem, wypełnionym miłością.
Choć czasem to bardzo trudne aby się uniżyć, stanąć przed sobą w prawdzie
- przyznając jeszcze racje drugiej osobie i prosząc o wybaczenie,
to jednak to pozwala nam iść do przodu aby wzrastać,
rozwijać się i owocować.
I za to jestem bardzo wdzięczna Bogu!!!
Słowo Boże mówi „bądźmy względem siebie tacy jak Chrystus Jezus,”
więc kiedy spojrzymy na życie Jezusa
to widzimy piękną relację miłości Syna z Ojcem,
która objawia się w stosunku do każdego napotkanego człowieka,
i która prowadzi na krzyż biorąc na siebie każdą chorobę duszy i ciała.
Ta miłość uzdrawia chorych, uwalnia jeńców, ślepym otwiera oczy a głuchym uszy,
przemienia życie, zwycięża śmierć!!!!
Ta miłość w uniżeniu myje nogi uczniom
abyśmy i my mogli czynić tak samo.
Ta miłość oddaje swoje życie za nas
abyśmy i my mogli oddawać życie za siebie nawzajem.
Ta miłość nie szuka swego lecz drugiego stawia wyżej od siebie.
Ta miłość jest cierpliwa, łaskawa, nie pamięta złego,
nie cieszy się z niesprawiedliwości lecz raduje się z prawdy.
Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy we wszystkim pokłada nadzieję,
ta miłość nigdy nie ustaje!!!
Jesteśmy powołani aby stać się miłością!!!
Do tego przeznaczył nas sam Stwórca i to pokazał nam Jezus.
Możemy żyć w takiej relacji ze sobą tylko dzięki Niemu,
bo to co Adam utracił, Jezus dla nas odzyskał!!!
WSZYSTKO JUŻ SIĘ WYKONAŁO!!!!
Uwierz Słowu Boga i weź to do swojego życia!!!
Jesteś powołany do ZWYCIĘSTWA w Jezusie Chrystusie,
które się objawia poprzez MIŁOŚĆ w relacji z drugim człowiekiem.
Amen!!!



